Jak wiadomo weekend bez zawodów lub, jak w zimie, choćby treningów na orientację to weekend stracony. Czasem niestety tak się składa, że, albo nic nie ma (martwy sezon od połowy listopada do końca roku), albo impreza jest tak daleko od miejsca zamieszkania, że wyjazd zupełnie się nie opłaca. Wyjazd na dwuetapowe zawody składające się ze sprintu i średniego nie kalkuluje się zarówno czasowo (dużo dłużej siedzi się w samochodzie niż biega w lesie), jak i finansowo (coraz droższe paliwo).
Ostatnie komentarze